Warto

Tomasz Konopka

Warto pamiętać, że wiek XIX zapoczątkowały dwa wyjątkowe wydarzenia. Jednym z nich była antybrytyjska (patrz antykrólewska) rebelia w byłych koloniach, która finalnie powołała w 1783 roku w Ameryce Północnej, pierwszą na świecie republikę. Kilka lat później zbuntowali się francuscy intelektualiści (prawnicy, a nie jak się powszechnie sądzi głodna ludność Paryża). Révolution française obaliła dawny, rojalistyczny porządek. A potem wszystko potoczyło się lawinowo, bunty i rebelie opanowały niemal wszystkie kontynenty. To wtedy upadło imperium osmańskie, chińskie, Japonia zmieniła swój status - tutaj „oświeceniowym rewolucjonistą” był sam cesarz, który usunął od władzy konserwatywną warstwę rycerską (szogunów). W Europie tendencje państwotwórcze rozsadziły mocarstwo Austro-Węgierskie, a w wyniku coraz aktywniejszych działań ukonstytuowały się jako państwa Niemicy i Włochy. Polacy – pod zaborami – niemal przez cały ten okres wzniecali narodowe powstania. Wiek XIX był zatem czasem wyjątkowo dynamicznym, anarchizującym, aktywizującym nowe działania, kreującym zupełnie odmienne koncepcje społeczne.  

Warto przypomnieć, że XIX wiek wiąże się również z nieujarzmioną dynamiką przemysłową, która zrodziła wielkie fortuny, będące jednym z głównych czynników pogłębiających istniejące różnice, co w mocno zhierarchizowanym społeczeństwie, wywołało ostre reakcje innych, mniej uprzywilejowanych warstw. Zaczęły wybuchać strajki robotników, rósł ruch kontestacyjny, który z braku - lub też w wyniku zbyt ostrej reakcji władz - coraz bardziej się radykalizował (by na samym końcu odrzucić jakikolwiek dialog na rzecz anarchizujących rebelii). Z takim właśnie opisem rzeczywistości mamy do czynienia w dramatycznych opowieściach francuskich pisarek: Luise Michel, Vera Starkoff oraz Nelly Roussel, których teksty zacytowane zostały w publikacji Francuski teatr kontestacji społecznej na przełomie XIX i XX wieku

Warto podkreślić, że wybór dramatu jako formy przekazu (czasem ujęty w sposób mocno dydaktyczny) wydawał się wtedy oczywisty. Dla większości odbiorców - niepiśmiennych robotników - scena teatralna była, jeśli nie jedynym, to na pewno najlepszym medium przekazywania nowatorskich treści.  

Warto dodać, że to wtedy narodził się feminizm, choć wydawać się mogło, że to pomysł drugiej połowy XX wieku. Na fali oświeceniowych przewartościowań, Francuzki zapoczątkowały ruch wynikający ze zmiany roli społecznej pracującej kobiety. Robotnice, utrzymujące rodzinę na równi z pracującymi mężczyznami, zaczęły domagać się podobnego traktowania, a także dostępu do edukacji oraz takich samych praw włącznie z niepodważalną wolnością wypowiedzi.

Co jeszcze warto pamiętać, a właściwie, o co pytać przy lekturze Francuskiego teatru kontestacji społecznej na przełomie XIX i XX wieku? Może o to, dlaczego rozwój naszej cywilizacji nieodmiennie wiąże się z historycznymi nawałnicami? Może też oto co takiego musi się wydarzyć, że zgadzamy się na uwikłanie w coraz gęstszą sieć relacji, przy jednoczesnej powolnej utracie kontroli nad tymi procesami? I może jeszcze, dlaczego tak ważne jest odzyskanie (czasem bez względu na koszty) owej kontroli?

 

Więcej tekstów tego autora znajdziesz TUTAJ.