Krótkie spięcie

Piotr Szwed

 

W pochodzącej sprzed trzech dekad komedii science-fiction Johna Badhama Krótkie spięcie jeden z przygotowywanych przez wojsko robotów zostaje trafiony piorunem. W ten sposób zyskuje świadomość i postanawia uciec. Zamiast stać się maszyną użyteczną podczas wojny, zmienia się we wrażliwego droida, z zaciekawieniem odkrywającego zaskakujący świat, uczącego się empatii i komunikacji. O tej filmowej opowieści (chyba niekoniecznie celowo) przypomnieli mi członkowie pięciu redakcji (Jagielloński24, Kontakt, Krytyka Polityczna, Kultura Liberalna i Nowa Konfederacja) w ciągu ostatnich miesięcy realizujący projekt, który – na tle atmosfery dominującej w polskiej debacie publicznej – może się wydawać pomysłem pochodzącym z filmowej, mocno naiwnej, familijnej fantastyki.

Spięcie, czyli idea współpracy międzyredakcyjnej polegająca na tym, że reprezentanci bardzo różnych środowisk zdecydowali się podjąć trud rozmowy na temat szczególnie istotnych kwestii (jak na razie: edukacja, konstytucja RP, emerytury, Europa, niepodległość, uchodźcy), a następnie publikować stworzone przez siebie teksty naraz na wszystkich pięciu portalach, to pomysł wyjątkowy nie tylko w polskim kontekście, o czym świadczy zainteresowanie ze strony światowych mediów. Przed paroma dniami na łamach „New York Timesa” ukazał się artykuł The Magazines Publishing One Another’s Work. Cele Spięcia to przebijanie baniek informacyjnych, konfrontacja czytelników z opiniami nowych autorów, prezentujących często egzotyczną perspektywę, a przede wszystkim próba, jak napisał pomysłodawca inicjatywy – Jędrzej Molko – „odtworzenia tkanki łącznej, której tak mało jest ostatnio w społeczeństwie”.

Jak rozumieć tę biologiczną metaforę, wywołującą skojarzenia z pozytywistyczną ideą organicyzmu? Tkanką łączną jest z pewnością większa międzyśrodowiskowa otwartość, skłonność do słuchania się nawzajem i poszerzania horyzontów, odbudowywania wzajemnego zaufania. Nawiązując do filmu Krótkie spięcie, można powiedzieć, że jest nią także, a może przede wszystkim, rezygnacja z bycia elementem werbalnej, wojennej machiny – porzucenie trybu automatycznych, szybkich, wyrazistych sądów.

 
 
W czasach zdegenerowanej polityki oraz stronniczych mediów, których reakcje na wydarzenia, poza kilkoma chlubnymi wyjątkami, są niezwykle przewidywalne, w epoce ludzi działających jak maszyny oraz botów regularnie podszywających się pod ludzi, pięć redakcji postanowiło na serio odpowiedzieć na wezwanie, które często pojawia się na ekranie naszych komputerów – udowodnij, że nie jesteś robotem.

 

Czy jednak ową „tkanką łączną” może być kompromis polityczny? Biorąca udział w Spięciu Kaja Puto twierdzi, że nie i mówi o tym jako o oczywistości. Innego zdania zdaje się być Rafał Matyja, który w tekście Potrzeba republikańskiego minimum wskazuje na wspólnotę wartości, która powinna spajać lewicowych i prawicowych oponentów. Po lekturze wszystkich dotychczas napisanych w ramach projektu artykułów jestem przekonany, że wspólnotę celów, dążeń, rozwiązań da się wypracować. Jest to możliwe, nawet między zafascynowanymi mesjanizmem i często popierającymi ideę intronizacji Chrystusa na Króla Polski redaktorami portalu Jagielloński24 a zwolennikami radykalnej deklerykalizacji z Krytyki Politycznej.

W tekstach powstałych na temat edukacji da się zauważyć wyraźne przekonanie, że obecna reforma likwidująca gimnazja i wprowadzająca czteroletnie liceum jest w istocie działaniem omijającym istotę problemów obecnej szkoły. Wizja redaktorów Krytyki Politycznej - szkoła życia, a nie przeżycia, czyli obraz instytucji bardziej praktycznej, przyjaznej, nastawionej na większą interakcję z otoczeniem, zostaje uzupełniony propozycjami zgłaszanymi przez redakcje (Klubu Jagiellońskiego i Nowej Konfederacji) dążącymi do upodmiotowienia uczniów i docenienia nauczycieli, dostrzegającymi konieczność dowartościowania ich pracy, ale i postawienia przed nimi celów i wymagań zmierzających w stronę indywidualności i interdyscyplinarności. Gdy Kultura Liberalna i Kontakt wskazują na konieczność przemyślenia charakteru wspólnoty, jaka, kreowana przez szkołę, staje się przygotowaniem do życia w społeczeństwie, widać wyraźnie, że żadna ze stron uczestniczących w dyskusji nie próbuje dążyć do ideologizacji.

 
 
Propozycje poszczególnych osób w zasadzie się uzupełniają. To naprawdę krzepiące, szczególnie na tle sporów, w których istotę problemów współczesnej szkoły sprowadza się do rozważań dotyczących konserwatywno-liberalnego przeciągania liny w kwestii programów nauczania.

 

Podobne wrażenie można odnieść śledząc międzyredakcyjną debatę na temat Europy czy niepodległości. Dyskusja o konstytucji, tocząca się wokół pomysłu Klubu Jagiellońskiego, by wykorzystać doświadczenia Islandii i przeprowadzić szerokie konsultacje społeczne, w tym internetowe, a potem napisać ustawę zasadniczą „od dołu”, pokazuje duży potencjał poparcia tego typu rozwiązań, z zastrzeżeniem, że obecnie – przy aktualnej temperaturze publicystycznego konfliktu – mógłby on zostać zawłaszczony przez niezainteresowanych wypracowywaniem konsensusu głównych aktorów sceny politycznej.

 
Nawet temat tak drażliwy jak kwestia uchodźców, choć wywołuje wyraźną polaryzację, pozwala odnaleźć wspólny dla wszystkich środowisk mianownik – przekonanie, że w polityce nie powinno być zgody na eskalowanie lęku, polityczne zagospodarowanie strachu przed migracją. 

 

Choć tematem Spięcia nie stała się jeszcze kultura, można spodziewać się, że i w tym przypadku udałoby się znaleźć płaszczyznę porozumienia. Świadczyć o tym może zgodność, z jaką tuż przed końcem 2018 roku, Klub Jagielloński i Krytyka Polityczna  wyrażały rozczarowanie z powodu wstrzymania finansowania dla "Dwutygodnika" – pisma cenionego m.in. za klarowny, wnikliwy sposób omawiania najważniejszych współczesnych form działalności artystycznej.

Spięcie powinno trwać jak najdłużej. Od lat nie było tak ciekawej próby określenia wspólnych celów i przekonań, inicjatywy o tak obywatelskim, ponadpolitycznym charakterze. Jagielloński24, Kontakt, Krytyka Polityczna, Kultura Liberalna i Nowa Konfederacja serią artykułów, która mam nadzieję wkrótce zostanie poszerzona o nowe zagadnienia (proponuję: politykę klimatyczną i media publiczne), znalazły chyba najlepszy sposób na celebrowanie stulecia niepodległości, a jednocześnie stworzenie przeciwwagi dla tak powszechnej dziś werbalnej agresji. Zamiast oburzać się na kolejne przejawy, prawdziwej bądź wykreowanej, mowy nienawiści, poszukiwać w internecie dowodów na to, kto rozkręcił spiralę językowej histerii, lepiej skupić uwagę na ludziach, którzy, nie rezygnując z ideowej wyrazistości, po prostu potrafią rozmawiać.

 

Więcej tekstów autora znajdziesz TUTAJ