Niezwykłość sztuki teatralnej polega na różnorodności środków wypowiedzi. Może być to teatr plastyczny, pantomimiczny, literacki, teatr cieni, lalek, teatr jednego aktora, jednej sceny, jednego słowa, gestu… Teatr jest zjawiskiem ukazującym prawdę opartą na długotrwałym procesie przygotowania, ciągłej edukacji, ale również – przyznają to sami animatorzy oraz uczestnicy cytowani w publikacji – zawiera w sobie funkcję terapeutyczną. Każdy aktor, bez względu na status, przechodzi próbę charakteru, każdy musi zmierzyć się ze sobą, swoimi słabościami, każdy – aby, być autentycznym – musi coś poświęcić, czegoś się zrzec, czemuś ulec, by za chwilę podnieść się bogatszy o nowe doświadczenia. Każda rola czegoś wymaga, czegoś własnego, osobistego, wyjątkowego. Jest to proces stawania się, proces odradzania, wreszcie proces samoświadomego określania się w żmudnym podejmowaniu samodzielnych, często trudnych decyzji.
Teatr to również miejsce spotkania, miejsce obserwacji, miejsce wyróżnione, ale i naznaczone, prawdziwe, choć ukryte za teatralną maską. To miejsce konfrontacji widza z nieznanym, z innym, z niedostosowanym, ale na końcu tego procesu to wciąż po prostu spotkanie z drugim z człowiekiem.
Nikt nie może zaprzeczyć, że osoba niepełnosprawna wyróżnia się w tłumie. Dopiero w teatrze niepełnosprawny aktor uwalnia się od roli, jaką narzuca mu codzienność, na rzecz roli jaką – tym razem z wyboru i świadomie – przyjmuje. W teatrze widz może bez konsekwencji obserwować deklarację osoby niepełnosprawnej, tutaj dochodzi do zmiany punktu widzenia, gdyż nie mamy już do czynienia z niepełnosprawnością, lecz z aktorem, z „maską”, z kimś, kogo można zaakceptować (często granica pomiędzy rolą a aktorem jest zatarta, następuje zmiana perspektywy, niepełnosprawność przestaje dominować).
Na scenie ciało aktora nabiera innego znaczenia, ciało osoby niepełnosprawnej tym bardziej, zatem niecodzienność, „dziwność” niepełnosprawności poddana jest akceptowanej przez obie strony obserwacji.
Do tego stopnia, że możliwe jest przekroczenie, rodzaj prowokacji, jak chociażby w przywołanym przez Tomasza Kowalskiego (tekst: Projektowanie konfuzji…) spektaklu Disabled Theater Jérôrme’a Bela (Theater HORA z Zurychu), określanym jako „pokaz dziwolągów”. To sceniczne przejaskrawienie ma na celu wykastrowanie z mentalnego obiegu przekonania, że niepełnosprawni są kategorią ludzi ułomnych, wycofanych bądź też pozbawionych głębszego zaplecza intelektualno-emocjonalnego.
Książka Spektakl jako wydarzenie i doświadczenie. Aktor – mimo oczywistego uniwersyteckiego językowego pragmatyzmu – jest zapisem niezwykle autentycznych emocji, pełna wrażliwego współodczuwania i zaangażowania się szeregu osób oddanych idei wspólnego komunikowania się – takiego na poziomie podstawowym i takiego, którego obie strony chcą być w pełni świadome. Publikacja zwraca uwagę na współczesny fenomen teatru osób defaworyzowanych, kładąc przy tym nacisk na potrzebę unikania stereotypowego postrzegania tego zjawiska. Podkreśla jego terapeutyczną rolę w społecznym aktywizowaniu tej grupy ludzi, ujawnia przy tym cały wachlarz stereotypów wynikających z cywilizacyjnego paternalizmu, z błędnego rozpoznania kto jest lepszy, a kto gorszy, kogo lepiej promować, a kogo można pominąć.
Niepełnosprawność jest paradoksem. Często niepatrzenie na chorego, ułomnego „aby go nie zawstydzać”, jest wymówką niedostrzegania problemu, zaś nadmierny protekcjonizm (jako przeciwwaga dla niedostrzegania problemu) sprowadza się do niezdrowej dominacji.
Autorzy tekstów – zwłaszcza tych opartych na osobistej praktyce – wykazują, że nie ma jednego rozwiązania tej sytuacji, nie istnieje jeden poziom doświadczania emocji, czy jedna przestrzeń poznawcza – jest ich tyle, ile uczestników życia społecznego w całej jego pragmatyczno-pantagruelicznej złożoności.
Więcej tekstów tego autora znajdziesz TUTAJ.