Kamp, glamour i vintage, czyli trzy słowa o estetyce życia codziennego

Natalia Królikowska

 

„Jestem podatny na trendy i modę/ dziś chcę być vintage/ wczoraj byłem snobem” - rymuje Stasiak w kawałku "Ja chcę być vintage", singlu promującym płytę pod znamiennym tytułem „Pół żartem, pół serio”.

Czy tak popularny w ostatnich latach vintage można traktować poważnie? Co znaczy być vintage? Czy rower vintage jest ładny? Czy użyteczny? A może atrakcyjny? Czy jadące nim „dziewczyny ze sztalugą i w kieckach” są pociągające? Dla kogo? Dla tego, kto patrzy? Kto ocenia? Dlaczego pewne określenia stają się popularne, a ich wydźwięk nabiera dodatkowych, często pozytywnych sensów? Czy ma to sens? Jakie jest znaczenie szuflad, do których wkładamy pewne przedmioty i zjawiska? Po co są semantyczne łatki, przyszywane kolejnym nurtom i stylom? Czy vintage, a także kamp i glamour są trendem, modą, wiele (a przez to nic) nieopisującą marketingową etykietą, nazwą pewnej subkultury? A może – jak postuluje w swojej książce Wioletta Kazimierska-Jerzyk – wartością estetyczną?

Wydawać by się mogło, iż żyjemy w czasach nad wyraz estetycznych - estetyczna ma być przestrzeń, w której żyjemy, estetyczne muszą być wnętrza, w których mieszkamy, ubrania, w których chodzimy, a nawet posiłki, które spożywamy. Jednak ­­– jak zwykle bywa w takich sytuacjach – nadmiar bardzo szybko prowadzić może do braku. Symptomem tego problemu jest odwrót społeczeństwa zachodniego od wydawania jednoznacznych sądów i ocen estetycznych – w szczególności tych, odwołujących się do kanonicznych kategorii estetyki, takich jak piękno (w tym piękno negatywne, czyli brzydota), tragizm czy wzniosłość:

„Wprawiają nas one w zakłopotanie, ponieważ obawiamy się, że ktoś poprosi nas o uzasadnienie wydanej oceny. Często mówimy: <piękne, ale ja się na tym nie znam…> Wolimy określenia mniej zobowiązujące, łagodniejsze, jak <ładny> czy <estetyczny>. [...] Dzięki nim możemy zobaczyć, jak bardzo życie codzienne jest powiązane z estetycznym sposobem odczuwania i oceniania naszego otoczenia. Niewykluczone, że zasadne jest po prostu uogólnienie, że bez względu na zasób wiedzy, preferujemy terminy węższe, wręcz gatunkowe”.

I tu na scenę wchodzą kamp, glamour i vintage - określenia niekonkurencyjne wobec tradycyjnych sądów estetycznych, a je uzupełniające, opisujące nowe zjawiska oraz nowe sposoby odczuwania przyjemności, płynące z obcowania z różnymi, często niepięknymi, ale na swój sposób interesującymi przedmiotami czy zdarzeniami. Każde z analizowanych przez filozofkę pojęć dysponuje własną pulą „metod atrakcyjności”. Kamp wykorzystuje swój szeroko-rozumiany potencjał performatywny, glamour – transgresyjny, a vintage –nostalgiczny.

Książka Wioletty Kazimierskiej-Jerzyk poza tym, że jest interesującą oraz bardzo solidną pozycją akademicką (bo porządkuje chaos pojęciowy, bo stawia śmiałą tezę i dowodzi jej słuszności, bo jest ważnym uzupełnieniem współczesnego dyskursu estetyki etc.), pozwala zrozumieć, dlaczego pewne rzeczy nam się podobają, a inne nie. Nieraz pewnie zżymamy się – jak przywołany na początku raper – na własną podatność na trendy i modę, na to, że podobają nam się rzeczy dziwne, jak np. występy drag queen, przeskalowane przystanki tramwajowe, czy odrapane ściany szczytowe kamienic. „Kamp, glamour, vintage” wyjaśni każdemu (nie tylko wyspecjalizowanemu) czytelnikowi, jakie mechanizmy, intuicje etyczne czy wartości aksjologiczne stoją za naszymi (na pozór błahymi) upodobaniami. I to jest ogromna wartość poznawcza, jaką zawiera w sobie ta książka. Jak podsumowuje sama autorka:

„Jedni wolą mówić, że kanon piękna się zmienia i na tym polega istota rażącej różnorodności [...] Inni – jak my tutaj – rozprawiają o tym, za jakimi słowami kryją się nasze upodobania i czy wyrażają coś innego niż piękno”.

Nowe kategorie biorą obecnie udział w polityczno-społecznej grze sił i znaczeń. Ich pełniejsze zrozumienie pozwala na bardziej wnikliwe i uważne uczestnictwo w kulturze. Kazimierska-Jerzyk swoją najnowszą publikacją udowadnia, że estetyka życia codziennego ma sens. Bo jak twierdzi Michel Foucault „Nikt nie ma prawa gardzić współczesnością”.

 

Więcej tekstów autorki znajdziesz TUTAJ.